środa, 25 lipiec 2018 12:00

BEZIMIENNY 1

Oceń artykuł
(0 głosów)

Dzień dobry!

Chętnie dzielimy się doświadczeniami z naszym dzieckiem (obecnie 5 lat). Celowo staramy się nie pisać ani "on" ani "ona".

Nasze dziecko urodziło się całkiem zdrowe i rozwiało się całkiem normalnie do ok. 1,5 roku życia

Wszystko zaczęło się psuć, jak dziecko zachorowało na zapalenie krtani. Dostało końskie dawki kortyzonu i antybiotyk. To co później się stało, było dla nas, a przede wszystkim dla dziecka, jednym wielkim koszmarem.

Co miesiąc zapalenie ucha środkowego. Tym samym dziecko używało antybiotyków jak mleka do picia, a kortyzon w formie kropli, inhalacji itd. Miało 2 zabiegi związane z drenażem uszu, co powodowało, że nie miało już takich bólów i gorączka nie skakała od razu do 40 stopni.

Jednak dziecko nam się wycofało, przestało mówić i było apatyczne.

Wysypka od leków, wymioty itd... Schudło do tego stopnia, że musiałam dziecko pokazać co 3 tygodnie. A ci sami lekarze, którzy kazali mi podawać lekki, które rzekomo miały pomagać, a spowodowali jego stan, myśleli, że dziecko nie jest karmione jak należy – brak słów!

Oszczędzam wam następnego okresu 1,5 roku tej "odysei", aż dziecko przestało chorować i mogliśmy zacząć zajmować się tym, co się z nim stało i co "specjaliści" nazywali "autyzmem dziecięcym".

Z dzieckiem spróbowaliśmy różnych terapii, logopedii, neurologopedii itd...
Wszystko co było związane z metodą behawioralną skutkowało katastrofą.
Skutki były takie, że dziecko jeszcze bardziej się wycofało, było wyraźnie nieszczęśliwe, smutne, zamknięte itd...

Więc szukaliśmy, szukaliśmy i wyjechaliśmy... Mama uczyła się innego sposobu obchodzenia się dzieckiem – metoda Son Rise - co powodowało, że dziecko czuło się bardzo akceptowane i mogło rozwiać się we własnym tempie, a nie jak tresowany pies.

O dziwo udało się uzyskać wszystko to, co jak nam powiedziano, dziecko nie będzie w stanie robić. Ono ma własne zdanie, ma własne zainteresowania, umie się bawić również z innymi dziećmi, stało się społeczne, empatyczne, radosne.

Jednak nasza droga się nie skończyła. Jelita dziecka wciąż nie pracowały jak należy, dalej miało problem z pamięcią i ze spaniem i dalej miało problem z mową.

Oprócz Son Rise, oprócz BARDZO restryktywnej diety i suplementacji wciąż czegoś było brak.

I trafiliśmy do Pana Jurka w Wałbrzycha...
Byliśmy BARDZO sceptyczni...
Pan Jurek (proszę wybaczyć) był dla nas "zbyt pewny" swej metody...
ALE - on nam dał szansę, my jemu i zaczęliśmy...

Jesteśmy po trzeciej sesji...

Nasze dziecko zaczęło śpiewać, śpi spokojnie, trawi o wiele lepiej, mowa jeszcze daleko, ALE pojawia się duuuużo nowych słów i zwrotów... Jest ciekawe świata, jest bardzo empatyczne, dba o otoczenie i o ludzi dookoła niego... Lepiej się skupia. Znowu zaczęliśmy odwiedzać neurologopedę i o dziwo... DZIECKO WSPÓŁPRACUJE... !!!

Dziecko chce wychodzić z tego tunelu, w którym siedział/siedzi. Jest dzieckiem z bardzo bogatym wnętrzem i coraz chętniej się tym z nami dzieli...

Jak Pan Jurek mówi: CIERPLIWOŚĆ...
Więc czekamy cierpliwie i cieszymy się tym, co już mamy i co będziemy mieli... powoli, ale pewnie...

Dziękuję za tę szansę i za tę jednak wspólną podróż...
Do zobaczenia!

Więcej w tej kategorii: BEZIMIENNY 2 »

Nasza strona FB

Telefon

+48 509286032

Zespoł ALGOMED

FIZJOTERAPEUTA

mgr Agnieszka Krzemieniecka

PSYCHOLOG

NEUROPSYCHIATRA DZIECIĘCY

TERAPEUCI

Kontakt